(7-13.11.2009)
LONDYN
Pierwszy raz zwiedzałam Londyn.
Wrażenie przedziwne.
Zobaczyłam bardzo dużo w bardzo krótkim czasie i wszystko mi się skłębiło okrutnie. Jak tam byłam i zaraz po powrocie stwierdziłam, ze Londyn to przedziwne miejsce.
Dziesiątki dzielnic i ulic, każda ma swój specyficzny klimat. Jedne taki doniosły, królewski, inne supernowoczesny, jeszcze inne jakbym się przeniosła do jakiejś dawnej epoki.
Bardzo duzo galerii i muzeów za darmo. Coś niesamowitego ile można zobaczyc, po prostu dlatego, że się chce:-)
Chłonęłam ten Londyn jakbym już nigdy miała tam nie wrócić. Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak mnie gnało, żeby być w każdym miejscu i oglądać, oglądać, oglądać...
Chłonęłam ten Londyn jakbym już nigdy miała tam nie wrócić. Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak mnie gnało, żeby być w każdym miejscu i oglądać, oglądać, oglądać...
Oczywiście - nie zdążyłam. To jasne. Co to jest tydzień w perspektywie takiej różnorodności i tylu miejsc niezwykłych. Obejrzalam główne punkty programu londyńskiego, typu Pałac Królowej, Big Ben, Tower Bridge i takie tam, ale też połaziłam sobie po uliczkach nieturystycznych, gdzie tylko "szczury ganiają" i ma się wrażenie, że czas stanął jakies 100-200 lat temu:)
Z tymi szczurami to oczywiście żartuję, aż tak źle nie było.
Nakładłam więc sobie do głowy obrazów i wrażeń, a potem już sama nie wiedziałam, co mam o Londynie myśleć. Jakoś to sobie musiałam poukładać. I tak się poukładało, że podoba mi się to miejsce. I na pewno wrócę tam jeszcze. Bo wiele rzeczy nie widziałam, a te które widziałam chciałabym zobaczyć jeszcze raz, spokojnie, z innej perspektywy. Bo chciałabym poznać Londyn nie w pędzie i biegu, i wchłanianiu jak największej ilości, w jak najkrótszym czasie; ale spokojniej trochę i więcej uwagi poświęcić temu, co mi się podoba, a nie zerknąć tylko, pędzić dalej i oglądać kolejne rzeczy, ledwie łapiąc oddech.
Z drugiej strony było w tym też coś fajnego. Jeszcze nigdy żadnego miasta tak nie oglądałam. Też to jakies doświadczenie:-)
Jedno jest pewne - pod koniec tego zwariowanego tygodnia poczułam sie tak, jakbym na tej wyspie mieszkała już bardzo długo. Tak jakoś, jak u siebie. Wiedziałam, jak się poruszać, jak się dogadać wszędzie, którym autobusem pojechać, co jest w tej dzielnicy, a co w tamtej, gdzie jest Hyde Park i jak do niego dojść, z różnych punktów miasta. To też było niesamowite wrażenie. Czułam się tam swojsko, chociaż jeszcze nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czy jest to kolejne miejsce na ziemi, w którym chciałabym zamieszkać. Zaraz po przyjeździe stwierdziłam, że raczej nie. Ale teraz nie jestem już taka pewna. Jakoś mnie ciągnie trochę w tamte strony.
Nakładłam więc sobie do głowy obrazów i wrażeń, a potem już sama nie wiedziałam, co mam o Londynie myśleć. Jakoś to sobie musiałam poukładać. I tak się poukładało, że podoba mi się to miejsce. I na pewno wrócę tam jeszcze. Bo wiele rzeczy nie widziałam, a te które widziałam chciałabym zobaczyć jeszcze raz, spokojnie, z innej perspektywy. Bo chciałabym poznać Londyn nie w pędzie i biegu, i wchłanianiu jak największej ilości, w jak najkrótszym czasie; ale spokojniej trochę i więcej uwagi poświęcić temu, co mi się podoba, a nie zerknąć tylko, pędzić dalej i oglądać kolejne rzeczy, ledwie łapiąc oddech.
Z drugiej strony było w tym też coś fajnego. Jeszcze nigdy żadnego miasta tak nie oglądałam. Też to jakies doświadczenie:-)
Jedno jest pewne - pod koniec tego zwariowanego tygodnia poczułam sie tak, jakbym na tej wyspie mieszkała już bardzo długo. Tak jakoś, jak u siebie. Wiedziałam, jak się poruszać, jak się dogadać wszędzie, którym autobusem pojechać, co jest w tej dzielnicy, a co w tamtej, gdzie jest Hyde Park i jak do niego dojść, z różnych punktów miasta. To też było niesamowite wrażenie. Czułam się tam swojsko, chociaż jeszcze nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czy jest to kolejne miejsce na ziemi, w którym chciałabym zamieszkać. Zaraz po przyjeździe stwierdziłam, że raczej nie. Ale teraz nie jestem już taka pewna. Jakoś mnie ciągnie trochę w tamte strony.
Natomiast wiem na pewno, że chciałabym wrócić jeszcze kiedyś i pooglądać Londyn na spokojnie:)
Miasto nocą
Jesienny Londyn
Spacerkiem po Londynie
Muzea londyńskie
Muzeum Sherlocka Holmesa - The Sherlock Holmes Museum
Miasto nocą
Camden Town
Miasto o zmierzchu
Parlament i Big Ben
Big Ben i ja
London Tower Bridge
Dali w Londynie
Katedra
Londyński Diaboł
Bajkowy statek
Ratuszowe Jajo-Bajo
Telefony, telefony...
Odpoczynek
Pod murami Londynu
Underground
Mroczna Tower of London
Przez setki lat była ona siedzibą władców Anglii. Twierdza położona jest nad północnym brzegiem Tamizy, chroni ją kilka rzędów murów i dawne koryto fosy w którym obecnie rośnie trawa. Jej wysokość sięga 30 metrów, a grubość murów wynosi 3,6 metra.
Eye of London
Jesienny Londyn
Pałac Buckingham
Park
The Queen's Gallery
Melancholia in London
Spacerkiem po Londynie
Oxford Circus
Przed domem Benny Hilla
Muzea londyńskie
Muzeum Historii Naturalnej - Natural History Museum
Prace nad budynkiem rozpoczęto w 1873 r. a zakończono w 1880r.
Kolekcja muzeum liczy ponad 70 milionów eksponatów, a całość dzieli się na 5 głównych działów: botanika, entomologia, mineralogia, paleontologia, zoologia. W głównym holu muzeum znajduje się słynny odlew szkieletu diplodoka.
Ja i Karol Darwin
Eksponaty - zwierzaki
Jaja
Zwierzęce dziwaki
Eksponaty - rzeźby
Sekwoia
Na samym szczycie galerii znajduje się plaster wycięty z pnia sekwoi o średnicy 6 metrów.
Eksponaty - minerały
Science Museum – Muzeum Nauki i Techniki
Muzeum Sherlocka Holmesa - The Sherlock Holmes Museum
Sherlock Holmes i Doctor Watson mieszkali na Baker Street pod numerem 221b w latach 1881-1904, (według opowiadań Sir Arthur Conan Doyle). Sławny pokój na pierwszym piętrze z widokiem na Baker Street jest wciąż wiernie utrzymany w stylu Wiktoriańskim...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz