(12-14.03.2008)
Takie niby nic... Kiermusy. Z ludźmi, z którymi pracuję, czyli spędzam niemal połowę życia.
Wyjazd tam był jak cofnięcie się do innej epoki. Wyczuwanie śladów przeszłości w każdym zakamarku Dworku nad Łąkami, karczmy Rzym i starej studni.
Takie niby nic... a jednak zostawiło po sobie ślad.
Dworek nad Łąkami
I takie tam wspomnienia...
I niby Jane Austen współczesna
i moja nieudolna gra na klawesynie
I dziwaczny dzbanek podwieszany do polewania się wodą
I jeszcze kiermusianka - napój bursztynowy - w towarzystwie imbryczka i konika
A na koniec wędrówka piesza do Tykocina
To wszystko są moje wspomnienia, bez względu na to, jak dziwne by nie były. Poskładane w całość tworzą niepowtarzalną atmosferę miejsca, w którym byłam. Wywołują tamte wrażenia, zapachy, rozmowy... Wywołują tamtą mnie, choć już prawie nie pamiętam, jaka wtedy byłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz